(Polski) Gruzińskie miasto polskiego Prezydenta (Kutaisi Władysława Raczkiewicza)
Kutaisi to drugie pod względem wielkości i znaczenia miasto w Gruzji, stolica Imeretii, regionu położonego w zachodniej, subtropikalnej części kraju. Z Polski do Kutaisi można w trzy godziny dostać się samolotem z Wrocławia, Katowic czy Poznania. W XIX wieku podróż koleją z Warszawy na Kaukaz trwała w najlepszym wypadku kilka dni. Gdy oddalone od siebie części imperium rosyjskiego połączyły pierwsze linie kolei żelaznej, w odległym od Polski Kutaisi, stolicy ówczesnej guberni, urodził się w 1885 roku przyszły Prezydent RP Władysław Raczkiewicz. W niektórych źródłach znajdujemy datę urodzin 16 stycznia 1885 roku, w innych 28 stycznia, co mogło wynikać bądź z różnic między kalendarzem juliańskim i gregoriańskim bądź z faktu odnotowania tylko chrztu w księgach parafialnych. Rodzice Władysława – Józef i Ludwika (z domu Łukaszewicz) ochrzcili syna w jedynym kościele katolickim w Kutaisi.
Jak to się stało, że Raczkiewiczowie znaleźli się tak daleko od Polski? Dziadek przyszłego Prezydenta RP – Benedykt Raczkiewicz – brał udział w Powstaniu Styczniowym 1863 roku. Po klęsce powstania rodzinie Raczkiewiczów skonfiskowano majątek a jego samego zesłano na Syberię. Po odbyciu kary zezwolono na osiedlenie na Kaukazie. Benedykt Raczkiewicz podzielił los wielu Polaków, którzy w XIX wieku byli surowo ukarani za swoją patriotyczną postawę i decyzją władzy carskiej zostali wygnani z ziemi przodków. Dla ogromnej liczby takich zesłańców Gruzja stawała się drugą Ojczyzną. Tutaj się żenili, zakładali rodziny, wychowywali dzieci, a wykonywaną pracą starali się powiększać dobrostan gościnnego narodu gruzińskiego. Niektórzy ze znanych Polaków przyczynili się do rozwoju nauki (Konstanty Młokosiewicz) przemysłu (Gustaw Emeryk), architektury (Aleksander Rogojski, Aleksander Szymkiewicz), muzyki (Konstanty Gorski) i sztuk plastycznych (Henryk Hryniewski, bracia Cyryl i Eliasz Zdaniewicze, Jan Pajewski czy Zygmunt Waliszewski). Wielu Polakom, dzięki sprzyjającym warunkom na Kaukazie, udawało się także robić karierę. Zarówno w administracji, w wojsku, w systemie sprawiedliwości, w przemyśle jak i w strukturach kolei imperium rosyjskiego. W drugiej połowie XIX wieku na terenie guberni kutaiskiej oraz tbiliskiej służyło w armii rosyjskiej kilkudziesięciu generałów i wyższych oficerów polskiego pochodzenia. Część z nich pozostawała w Gruzji po odejściu ze służby i funkcjonowała w biznesie, administracji oraz życiu społecznym. Do takich osób można zaliczyć m.in. Seweryna Szymańskiego, oficera, który w życiu cywilnym osiadł w Kutaisi i przez wiele lat pełnił funkcję sekretarza Gruzińskiego Towarzystwa Dobroczynności im. Świętej Nino. Podobne losy – po odejściu z oficerskich stanowisk w armii – dzielili później w Kutaisi Witold Pobojewski, Józef Lisowski i wielu innych, z którymi rodzina Raczkiewiczów z pewnością się utrzymywała bliskie relacje.
Do najsłynniejszych Polaków w historii Kutaisi zalicza się Jerzego Zdanowicza (Giorgi Zdanowiczi), ur. w Kutaisi w 1855 roku w rodzinie Feliksa, zesłańca, uczestnika powstania 1830 roku. Matką Jerzego była Gruzinka Maia Mikeladze. Wielkim dziełem życia Jerzego Zdanowicza było założenie i prowadzenie kopalni manganu, które to w następnych dekadach stały się źródłem bogactwa wielu kupieckich rodzin – polskich, rosyjskich i gruzińskich. Jerzy Zdanowicz był nie tylko przemysłowcem, ale także pisarzem, publicystą i krytykiem literackim. W Muzeum Historycznym Kutaisi znajdują się do dzisiaj oryginały jego prac. Jednym z przemysłowców był też Gustaw Emeryk, który posiadał duże udziały w kopalniach manganu w oddalonej o trzydzieści kilka kilometrów od Kutaisi miejscowości Cziatura. Syn Gustawa Emeryka – Władysław – niechlubnie przeszedł do historii, wsławiając się dramatyczną zbrodnią. Zastrzelił popularną w całej Europie muzę kilku artystów – Dagny Przybyszewską. Do tragedii doszło w tbiliskim hotelu „Grand”, w roku 1901. Zresztą zaraz po tym popełnił samobójstwo.
Z Kutaisi przez pewien okres swojego życia był związany inny pisarz polskiego pochodzenia Grigol Wolski (1860-1909) – nauczyciel i działacz oświatowy, przyjaciel i współpracownik „ojca gruzińskiego odrodzenia narodowego” Ilji Czawczawadze.
Wśród znanych Polaków w Kutaisi wymienia się też farmaceutów, właścicieli pierwszych aptek w mieście. Do tego elitarnego grona należał Cezar Iwanowski, znany także jako współtwórca słynnych lemoniad, współpracując z gruzińskim przedsiębiorcą i kupcem Mitrofanem Laghidze. Zachował się do dzisiaj budynek jego apteki obecnie przy ulicy Lermontowa. Prawdopodobnie ta właśnie apteka, w domu pod nr 8, tuż koło miejskiego bazaru, była następnie prowadzona przez Lewana Kokoczaszwili, którego żona Zofia z domu Iwaszkiewicz była matką pięciu córek. Jedna z nich Barbara Doboszyńska (zm. w Warszawie w 1976 r.) była z kolei prababcią Justyny Kowal, żony Pawła Kowala, polskiego historyka i polityka.
Innym polskim farmaceutą był Wiktor Antonowicz Wituszyński, do którego należała apteka nr 2, przy ulicy Puszkina. Jednakże pierwsza polska apteka została otwarta w drugiej połowie XIX wieku przy tzw. Białym Moście i należała do Franciszka Religiona (parterowy budynek stoi do dzisiaj, naprzeciw hotelu „Best Western”).
Z Kutaisi związał swoje 35 lat twórczego życia słynny malarz Jan Pajewski, którego dzieła możemy dzisiaj oglądać w kutaiskim muzeum. Przybył do miasta w 1896 roku, a wiele jego prac przedstawia znane obiekty i mieszkańców, na przełomie XIX i XX wieku.
Wśród mniej znanych Polaków, w gruzińskich dziełach literackich miejscowi poeci i pisarze wymieniają nauczycieli gimnazjum klasycznego – Eugeniusza Narbutta (nauczyciela francuskiego) oraz wykładowców literatury: Kochanowskiego oraz Edwarda Rodziewicza. Gruziński poeta Niko Nikoladze w swoich wspomnieniach określił ich jako „wolnomyślicieli i wielbicieli alkoholu”, przyznając, że zawdzięcza obu niezależność w myśleniu i szereg inspiracji intelektualnych.
Rodzina Raczkiewiczów głęboko zapuściła korzenie w Kutaisi; ojciec Władysława – Józef Raczkiewicz pełnił funkcję sędziego w sądzie guberni kutaiskiej. Budynek gubernialnego sądu stoi zresztą okazale do dzisiaj. Jest oddalony o kilka – kilkanaście minut spaceru od tej części miasta, w której mieszkała rodzina Raczkiewiczów. Nie mamy dokumentów potwierdzających, w którym domu mieszkali Raczkiewiczowie. Miejscowi wskazują kilka lokalizacji w tzw. dzielnicy francuskiej. Dla wyjaśnienia – dlaczego „francuska dzielnica” ? – mieszkańcy Kutaisi zwykli nazywać „francuzami” wszystkich obcokrajowców. Podobnie guziki w Imeretii nazywa się „polaki”. Być może przywiózł je kiedyś do Kutaisi nasz rodak; i tak zostało. Ojciec Władysława musiał mijać codziennie w drodze do pracy albo kościół katolicki albo synagogę. Albo jedno i drugie..
Zainteresowania i talenty prawnicze, odziedziczone po ojcu, Władysław Raczkiewicz rozwijał na studiach w Petersburgu i Dorpacie (Tartu) a następnie jako praktykujący adwokat w Mińsku i Kijowie.
Ale zanim rodzice wysłali młodego Władysława do szkół publicznych dali mu pełną opiekę i edukację w domu. Domyślamy się jedynie, że pobierał nauki w domu, gdyż brakuje świadectw i dokumentów potwierdzających uczęszczanie do jednej z miejscowych szkół. Tajemnicą pozostaje dlaczego/czy młody Raczkiewicz nie chodził do szkoły w Kutaisi. Ojciec był sędzią, więc odpada argument, że brakowało pieniędzy na szkołę. Oczywisty dostatek materialny i pozycja społeczna rodziców Raczkiewicza skłania do przekonania, iż mały Władysław musiał mieć nauczycieli, którzy udzielali mu lekcji w domu (jego własnym lub w pobliskich domach, do których mógł uczęszczać na różne zajęcia – z literatury, muzyki, tańca, rysunku itp.).
W Kutaisi w końcu XIX wieku funkcjonowały szkoły rosyjskie i jedno gimnazjum gruzińskie, które stało się w swoim czasie opoką narodowego odrodzenia, kształcąc przyszłe elity niepodległej Gruzji. To właśnie w Kutaisi powstało najbardziej oryginalne środowisko narodowych poetów i pisarzy, skupionych wokół Grigola Robakidze (1880-1962) i Paolo Iashvili (1894-1937). Robakidze był 5 lat starszy od Władysława Raczkiewicza i jak większość gruzińskich luminarzy kultury i nauki ukończył kutaiskie gimnazjum klasyczne, następnie wyjechał na studia do Tartu a potem do Niemiec. Po powrocie stworzył z grupą przyjaciół oryginalny nurt literacki, bliski symbolizmowi i ekspresjonizmowi, w ramach tzw. grupy „Tsisperi Celebi” (niebieskie rogi). Do tej kutaiskiej grupy zalicza się też młodszych poetów – absolwentów gruzińskiego gimnazjum w Kutaisi – Tycjan Tabidze (1895-1937), Valerian Gaprindashvili (1888-1941), Sandro Tsirekidze (1894-1923) i kilku innych.
Kutaiskie gimnazjum kończyli wielcy gruzińscy humaniści, naukowcy i działacze społeczni, wśród nich: Dimitri Uznadze (1886-1950) wybitny pedagog związany ze szkołami Kutaisi, autor podręczników i prac historycznych; Shalva Nutsubidze (1888-1969) filozof, historyk i literaturoznawca; Niko Nikoladze (1843-1928) pisarz, dziennikarz i działacz społeczny, Ekvetime Takaiszwili (1863-1953) – archeolog, historyk i działacz społeczny. Ten ostatni przeszedł do historii narodowej ponieważ przechował na wygnaniu we Francji skarby gruzińskiej kultury, wywiezione przed bolszewikami w 1921 roku.
Ta lista wybitnych Gruzinów, wychowanych w atmosferze wielonarodowego i jednocześnie patriotycznego miasta, jest dużo większa. Dzisiaj trudno byłoby szukać bezpośrednich relacji każdego z nich z biografią Władysława Raczkiewicza, ale wystarczy sobie wyobrazić, że większość tych osób musiała – choćby mimowolnie – w różnych okolicznościach życia miasta stykać się z polskimi rodzinami.
Dla uzupełnienia obrazu miasta, w którym mieszkali też Rosjanie, należy odnotować, że w oddalonym od Kutaisi o 25 km Baghdati urodził się w 1893 roku Włodzimierz Majakowski. Młodszy od Raczkiewicza o 8 lat. Majakowski uczęszczał do rosyjskiego gimnazjum w Kutaisi, a w centrum miasta znajduje się dzisiaj jego pomnik. Podobno znał język gruziński, chociaż przeniósł się z rodziną do Moskwy jako 14-letni chłopiec. Futuryzm i ekspresjonizm Majakowskiego musiały mieć związek z atmosferą intelektualną, w której wyrosła literacka tradycja kutaiskiej grupy „Tsisperi Celebi” (niebieskie rogi).
Wzorcem dla systemu edukacji w rosyjskich gimnazjach było tzw. „pruskie wychowanie”. Twarde, surowe, wymagające grono pedagogiczne trzymało dzieci i młodzież w ryzach dyscypliny. Dzieci były karane, a nawet bite w klasie. Nie należało do rzadkości publiczne poniżanie i szyderstwa. Jak twierdził w swoich wspomnieniach wielki gruziński poeta Akaki Cereteli Gruzini natomiast nie bili dzieci; zwłaszcza w rodzinach arystokratycznych oraz szlacheckich pozwalano dzieciom niemal na wszystko. Akcent kładziono na wyrobienie u nich poczucia odpowiedzialności. Nie zważono na to, że były „rozbrykane” i nieokiełzane. Być może ten brak nadmiernej surowości i paraliżującej strachem dyscypliny spowodowały, że gruzińskie dzieci miały większe niż inni poczucie wolności, pozbawieni krępujących rozwój ograniczeń. Przyjęło się, że arystokrata gruziński miał prawo nie przestrzegać narzucanych reguł gry, mógł sobie pozwolić na wiele więcej. W gruzińskim gimnazjum mimowolnie przyjmowano te zasady wyniesione z domów; dzieci wychowywano inaczej niż w szkołach rosyjskich. Z drugiej strony jednak silnym hamulcem przeciw nadużyciom był niepisany kodeks zwany srdiloba. Każdy konflikt – między dziećmi, czy między uczniem a nauczycielem był rozwiązywany według utrwalonych tradycją zasad. Honorowo, z szacunkiem dla każdej ze stron, ale i bez nadmiernego formalizmu.
W Kutaisi wychowanie młodzieży było najważniejszą inwestycją. I dlatego – mamy przekonanie graniczące z pewnością – mały Raczkiewicz będąc dla swoich rodziców „oczkiem w głowie”, nie mieścił się w dwóch oferowanych formułach publicznej edukacji. Surowa dyscyplina rosyjsko-pruskiej szkoły dla rodziny polskiego szlachcica była nie do przyjęcia. Posłanie małego Władysława do szkoły gruzińskiej mogłoby ograniczyć mu z kolei możliwość robienia kariery w wielkim imperium rosyjskim. Prawdopodobnie rodzice Raczkiewicza zdecydowali się nie posyłać go do szkoły zapewniając wysoki poziom edukacji w domu. Z pewnością z pomocą zagranicznych nauczycieli. Tym bardziej, że środowisko wielonarodowe w Kutaisi sprzyjało rozwojowi młodego umysłu (otwartość na inną kulturę, znajomość języków).
Polacy jak i Rosjanie, którzy żyli w Kutaisi zaliczali się do wyższej klasy społecznej. Zresztą do dzisiaj mieszkańcy Kutaisi są z tego powodu dumni, mając świadomość jak wielu wybitnych przedstawicieli rodów książęcych, obcokrajowców a nawet członków rodziny carskiej było składową wspólnoty i niepowtarzalnej historii oraz atmosfery miasta. Członkowie carskiej rodziny Romanowych w połowie XIX wieku zostali skłonieni do osiedlenia się w Kutaisi. Dobrze wykorzystali ten czas rozwijając m.in. biznes związany z produkcją wina i koniaków, na eksport. Dzięki sprowadzanym z zagranicy ekspertom podwyższono poziom technologiczny produkcji i interes okazał się bardzo opłacalny.
Atmosfera w Kutaisi w drugiej połowie XIX wieku to lustrzane odbicie mieszającego się ze sobą stylu życia zamożnych Rosjan, obcokrajowców a także gruzińskiej arystokracji. Towarzyszył temu bujny rozwój nie tylko edukacji, ale także sztuki oraz tzw. wysokiej kultury. Wprawdzie w połowie XIX wieku formalnie nie było w Gruzji uczelni artystycznych, to zwłaszcza muzykę traktowano tutaj priorytetowo. Każdy – nawet średnio uzdolniony – musiał grać, śpiewać i tańczyć. W katolickim kościele w Kutaisi były organy i działały chóry, które dawały możliwość rozwijania talentów wokalnych. Jedną z najważniejszych rodzin katolickich, muzycznie związanych z parafią, była rodzina organisty i dyrygenta Petre Paliaszwili. To Zachariasz Paliaszwili (1871-1933) – jego syn – stał się później jednym z najwybitniejszych gruzińskich kompozytorów, twórcą narodowej opery. Warto dodać, że w rodzinie Paliaszwili często grano też polską muzykę – Szopena, Ogińskiego czy Moniuszki. Do dzisiaj w jego domu rodzinnym – muzeum – można oglądać nuty polskich kompozytorów, które służyły pokoleniom. Liczna rodzina Paliaszwilich musiała się dobrze znać z Raczkiewiczami, gdyż blisko siebie mieszkali i spotykali się w pobliskim kościele na nabożeństwach oraz na koncertach. Nota bene za jednego z najwybitniejszych kontynuatorów dzieła operowego Zacharia Paliaszwili uchodzi później Meliton Balancziwadze, jego dzieci i wnuki do dzisiaj robią karierę zarówno w Gruzji jak i na salach koncertowych najważniejszych stolic kulturalnego świata (jego synowie Andrij i Girogij Palacziwadze – ten ostatni mistrz baletowy z Nowego Jorku znany bardziej jako George Palanczini). Władysław Raczkiewicz w późniejszych latach będzie korzystał ze swojego muzycznego wykształcenia w Kutaisi. Ponoć także doskonale tańczył.
W mieście panowała moda (jak się ubierać, co jeść i gdzie bywać) związana z licznymi arystokratycznymi balami i koncertami. Sprzyjały temu pałac Gubernatora oraz kasyno oficerskie. Już w pierwszej połowie XIX wieku odbył się profesjonalny koncert filharmoniczny, który dał początek klasycznym inspiracjom dla rozwijających się gruzińskich kompozytorów i wykonawców.
Właśnie w pałacu Gubernatora zatrzymał się kiedyś Car Aleksander III. Na jego cześć mieszkańcy miasta urządzili wielki bal, o którym możemy czytać w lokalnej prasie oraz później we wspomnieniach i dziełach literackich. Na przełomie XIX i XX wieku Kutaisi było miastem muzycznym – wykonywano podczas niezliczonych koncertów romanse i salonowe pieśni, z akompaniamentem modnej już gitary. Wystawiano dzieła operowe włoskich kompozytorów, co też wpływało na styl życia. Tym żyło miasto.
Warto dodać, że w tej atmosferze – pośród wielu popularnych pieśni i romansów – powstała w Kutaisi słynna piosenka „Suliko”, której autorem słów był poeta Akaki Cereteli (1840-1915). Gruzini cenili nie tylko wysoką kulturę i arystokratyczne wzorce, ale organizowali popularne koncerty, popisy gitarowe, śpiewano romanse. Co ciekawe – o ile w często wykonywanych rosyjskich romansach mamy na ogół jedną linię melodyczną – to Gruzini wykonywali utwory na trzy głosy, wykorzystując tradycyjną polifonię, której i dzisiaj uczy się każde gruzińskie dziecko, od samego początku edukacji.
Nie brakowało w Kutaisi bardziej prostych rozrywek. W centrum miasta funkcjonował cyrk (czynny jeszcze do lat 50 tych XX wieku) oraz coś, co dzisiaj można nazwać wesołym miasteczkiem.
Obok cyrku był ring bokserski – mieszkańcy przychodzili tu oglądać boksujących się osiłków. Trzeba dodać, że funkcjonowała w ówczesnej Gruzji i zła legenda, według której miasto słynęło z chuliganów i osób mających problemy z właściwym pojmowaniem prawa.
W czasach sowieckich – podobno – była tu największa liczba tzw. „worów w zakonie”, czyli kryminalnych autorytetów, którzy nieformalnie zarządzali szarą sferą gospodarki. A nie jest tajemnicą, że ta właśnie część życia gospodarczego w latach 60-tych i 70-tych ubiegłego wieku, przyczyniła się do znacznego wzbogacenia Gruzinów. Ale to historia wymagająca odrębnej opowieści.
Na początku XX wieku pojawiło się w Kutaisi kino. Tutaj powstały też w latach 1908-1912 pierwsze filmy gruzińskie. Zaliczane są do dziedzictwa światowego kina. Jeden z pierwszych w świecie pełnometrażowych filmów dokumentalnych (zachowanych do dzisiaj w dużej części i dostępny w internecie) pt. „Podróż Akaki Cereteli do Raczy-Leczkumi” dokumentuje epizody z życia starszego już poety i narodowego wieszcza. Na filmie widzimy jak podróżuje z Kutaisi do sąsiednich regionów, odwiedza kilka miejscowości, gdzie jest uroczyście przyjmowany przez gruziński naród. Reżyserem filmu był znany twórca Vasyl Amaszukeli.
W Kutaisi urodził się też Tengiz Abuładze (1924-1994) jeden z najwybitniejszych współczesnych gruzińskich reżyserów, autor słynnego dzieła będącego rozliczeniem ze stalinizmem – „Pokuta” (Monanieba) (1986).
Na początku XX wieku powstały w Kutaisi dwa kina – „Radium” (utworzone w 1908 roku przez braci Otskheli) oraz kilka lat później „Mon plaisir”. Budynek kina „Radium” zachowany do dzisiaj – blisko gmachu teatru opery i baletu. Z kina „Mon plaisir” pozostała tylko arka (część proscenium) stanowiąca jeden z punktów na turystycznej mapie miasta.
Na początku XX wieku działał w Kutaisi teatr tworzony przez tak wybitnych przedstawicieli dramaturgii jak Akaki Pagava (1887-1962) czy Akaki Khorava (1895-1972). Na scenach Kutaisi wystawiano sztuki patriotyczne, z których wiele miało i antyrosyjski charakter. Na potrzeby jednej ze sztuk teatralnych przetłumaczono na język gruziński utwór Heinricha Heine, znany jako „Kholod Shen Erts” (Tylko Ciebie jedną) – będący jedną z najbardziej popularnych pieśni patriotycznych XX w. Spektakle teatralne w większości były wystawiane po gruzińsku. Ze środowiska kutaiskich dramaturgów inspiracje czerpał słynny światowy scenograf i twórca kostiumów Petre Otskheli (1907-1937) pedagog, artysta łączący tradycję gruzińską z nowoczesnością. Pracował dla Konstantego Mardżaniszwili (1872-1933), który w latach 20-tych stworzył profesjonalny teatr w Kutaisi.
Z Kutaisi wiąże się także historia dramatopisarzy i reżyserów – braci Jakuba, Sarki i Polikarpa Kakabadze. Tutaj powstał ich słynny dramat „Kwarkware”, będący literacką i sceniczną krytyką Stalina. Rzecz o człowieku – niewykształconym wieśniaku, który przypadkowo zostaje szefem wioski i zaczyna być dyktatorem. Gorzka komedia, która w czasach stalinowskich miała swoją siłę oddziaływania. Pewien styl dowcipu, słownictwo, konstrukcja opowieści są właściwością mieszkańców Kutaisi, tego sarkazmu i ironii zazdroszczą wszyscy Gruzini.
Częścią dorobku kulturowego miasta na przełomie XIX i XX wieku były literatura oraz dziennikarstwo. Na początku ubiegłego stulecia w Kutaisi wydawano ponad 20 tytułów pism literackich. Mieszkańcy miasta narzekają dzisiaj, że obecnie nie ma żadnego. Większość pisarzy należących do współczesnej klasyki literatury pochodzi z Kutaisi lub z tym miastem związała znaczną część swojego życia, jak wspominani wyżej Galaktion i Tycjan Tabidze.
Ważną częścią legendy Kutaisi jest kuchnia i lokalne specjały. W regionie Imeretii, której stolicą jest Kutaisi ceniono orzechy, jako podstawowy element potraw. Słynne „saciwi” – indyk w orzechach włoskich – jest jedną z ulubionych potraw znanych także Polakom żyjącym w Gruzji w XIX wieku.
Lokalne khaczapuri – czyli biały chleb pieczony z twarogiem (twaróg typu sulguni) miał w Kutaisi swoją odmianę i niepowtarzalny smak. Kiedy w mieście zapanowała moda na oranżadę – lemoniadę Lagidze (dzieło aptekarza pracującego nad recepturą z polskim farmaceutą Cezarym Iwanowskim) – jak grzyby po deszczu pojawiły się lokale oferujące lemoniadę z khaczapuri. Porównać to możemy tylko do dzisiejszych pizzerni czy Mac Donalda. Nie chce się wierzyć, żeby młody Raczkiewicz nie wyciągał co niedzielę rodziców do miasta na takie przysmaki.
W Kutaisi obcokrajowcy znali język gruziński, za niewłaściwe uznawano na ulicach i w życiu publicznym posługiwanie się rosyjskim. Można było na ulicy usłyszeć też zamiennie francuski, jidish, niemiecki i polski. Miasto w większości zamieszkiwali Gruzini, dużo mniej niż np. w Tbilisi było Rosjan, a do mniejszości należeli Polacy, Żydzi, Niemcy i inni. Jeszcze w XVIII wieku o Tbilisi mówiło się nie inaczej jak El-Tifilis – emirat, w którym silny był ślad obecności kultury arabskiej i perskiej. Ta sytuacja trwała do początku XIX wieku. Mieszkańcy Kutaisi są dumni z tego, że wybuch patriotyzmu gruzińskiego, odrodzenie narodowe zaczęły się właśnie w stolicy Imeretii, w drugiej połowie XIX wieku. W tym czasie w Tbilisi Gruzinów było zaledwie 40%. Dominowali Rosjanie i Ormianie, trochę Żydów, Azerów, Polaków i Niemców. Kiedy w 1901 roku założono w Kutaisi uniwersytet ludowy przeniesiono go, wraz z powstaniem w 1918 roku demokratycznej Republiki Gruzińskiej, do Tbilisi. Wówczas też kutaiska inteligencja przeniosła się do stolicy.
Dumę miasta i jego pozycję wzmacniały słynne budowle, gmachy publiczne oraz inżynierskie dzieła, takie jak most łańcuchowy – legendarny i bodaj najstarszy na Kaukazie – funkcjonujący od średniowiecza. W XIX wieku na rzece Rioni rozdzielającej miasto powstały inne mosty: tzw. czerwony oraz biały most; oba zbudowano w XIX wieku. Most „biały” zaprojektowany przez inżynierów Zezemana i Perepa, oddano do użytku w 1872 roku. Most „czerwony” prawdopodobnie powstał w pracowni Gustawa Eiffela (tego od słynnej wieży w Paryżu). Pracownia Eiffla wiele konstrukcji (głównie mosty) zrealizowała na terytorium imperium rosyjskiego. Tzw. „biały most” – wielokrotnie przebudowywany – stoi do dzisiaj i stanowi atrakcję turystyczną miasta, z uwagi na malownicze położenie i widok na rwący nurt górskiej rzeki.
W latach 70-tych XIX wieku w całym carskim imperium dynamicznie rozwijała się sieć kolei żelaznej. Kutaisi początkowo nie miało własnej stacji kolejowej, gdyż inwestycja służyła raczej celom handlowym oraz była wykorzystywana jako środek transportu surowców – ropy naftowej znad Morza Kaspijskiego i manganu z pobliskich kopalni. Stacja pasażerska była w oddalonej od Kutaisi o ok. 20 km miejscowości Rioni. Wszystkie podróże mieszkańców Kutaisi w daleki świat zaczynały się z tego punktu. Stąd też wyruszył w świat młody Władysław Raczkiewicz. Najpierw do gimnazjum w Twerze, a potem na studia w Petersburgu i Dorpacie. Z pewnością – dzięki połączeniom kolejowym – odwiedzał rodziców, przyjeżdżał na wakacje i tutaj spędzał święta.
Ważnymi elementami krajobrazu Kutaisi były historyczne zabytki – katedra prawosławna Bagrati, okoliczny kompleks klasztorny Gelati i ruiny królewskiej siedziby, pamiętające czasy legendarnej Kolchidy. Katedra Bagrati – na wzgórzu po drugiej stronie rzeki Rioni – górowała na dzielnicą, w której urodził się i mieszkał Raczkiewicz.
Raczkiewicz żył w Kutaisi akurat w czasie, kiedy archeolodzy odnaleźli idole z brązu; cała prasa w imperium rosyjskim i za granicą opisywała słynne statuetki; do pobliskich jaskiń regularnie organizowano wycieczki, którym towarzyszyła opowieść o micie Prometeusza, zesłanego w góry Kaukazu, czyli na koniec świata. Ten koniec świata to właśnie okolice Kutaisi.
Młody Raczkiewicz poznawał historię, dotykając śladów dalekiej przeszłości. Także legendarne drzewa w lasach Mukhrani / Sagoria, w tym prastare dęby kolchidzkie. Dzieci w Kutaisi często kąpały się w rzece; do zwyczaju należało zbieganie z mostu prosto na białe kamienie rzeki Rioni.
Obok katedry prawosławnej i katolickiej funkcjonowały w Kutaisi także inne obiekty religijne. Czynna była synagoga. Młody Raczkiewicz wraz z rodzicami niemal codziennie musiał koło niej przechodzić, gdyż znajdowała się blisko ich domu oraz miejsca pracy ojca – sędziego w pobliskim sądzie gubernialnym.
Nie jest znane żadne prześladowanie mniejszości żydowskiej, w literaturze zgodnie wszyscy przyznają, że ludzie żyli w atmosferze pokoju i tolerancji, szanując odmienność wyznania i przynależności etnicznej. Znane są natomiast – zachowane w wielu powieściach i przekazach ustnych liczne anegdoty, w których występują postaci z każdej z grup etnicznych (np. słynni: Cziczikia, Biczikia i Szalikia, pies Biskwitia (ciasteczko), w których znajdujemy ślady ludowej mądrości, dystansu do siebie. Te lakoniczne i specyficzne kutaiskie dowcipy są do dzisiaj znane i opowiadane.
Jak wspomniano wyżej w Kutaisi mieszkała grupa Niemców i Francuzów, z pewnością nie brakowało w mieście dobrych nauczycieli języków obcych oraz innych przedmiotów. Ta ostatnia uwaga jest o tyle istotna, żeby zrozumieć znaczenie kontaktów osób różnych wyznań, języków i narodowości. W Kutaisi mieszkali przecież nie tylko Gruzini, ale także – jak wspomniano wyżej – liczna wspólnota żydowska, Rosjanie, Polacy, Ormianie, ludzie z całej Europy.
Katolicy w Kutaisi nigdy nie stanowili zbyt dużej wspólnoty, ale swój kościół parafialny mieli przez cały XIX wiek. Według historyków pierwsza drewniana świątynia katolicka powstała już w XVII wieku. Chodzili tam nie tylko Polacy i Gruzini, ale także inni obcokrajowcy. Parafię z istniejącym do dzisiaj kościołem Niepokalanego Poczęcia NMP (obecnie jest to gruziński kościół prawosławny tzw. Khareba) wybudowali włoscy kapucyni, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia Gruzji w 1845 roku. Budowa kościoła zaczęta przez kapucynów w 1826 trwała aż do 1862. Opiekę nad parafią w połowie XIX wieku przejął ks. Maksymilian Orłowski – proboszcz z Tbilisi i wizytator apostolski na Kaukazie, działający nieformalnie jak biskup i papieski wysłannik. W połowie XIX wieku w Kutaisi pracował także wśród katolików ks. Józef Chanumow, potem ks. Stanisław Micewicz, wraz z księdzem Glechowem. Do Kutaisi od XVI wieku przyjeżdżali misjonarze katoliccy, oni rozprzestrzeniali katolicyzm. Tradycję rozwoju obecności wspólnot kościoła rzymskiego przypisuje się zwłaszcza słynnemu dyplomacie, uczonemu i działaczowi politycznemu Sulhanowi Saba Orbeliani (1658-1725). Katolikami gruzińskimi było wielu wybitnych przedstawicieli nauki i sztuki – z takich rodzin jak Tumaniszwili, Zardaliszwili czy Paliaszwili. Rodzina Iwane Zubalaszwili (1792-1864) (jego syn Konstanty (1828-1901) oraz wnukowie Stefan, Piotr i Jakub) posiadając ogromne majątki (fabryki i domy kupieckie) zapisała się w XIX wiecznej historii Gruzji jako mecenasi sztuki, nauki i edukacji. To dzięki ich fundacjom powstawały gruzińskie szkoły, teatry oraz instytucje charytatywne. Katolicka rodzina Zubalaszwili ufundowała m.in. katedrę katolicką w Batumi, która do dzisiaj budzi podziw turystów i wiernych (obecnie budynek należy do kościoła prawosławnego).
Obecność zachodnioeuropejskiej kultury Gruzja zawdzięcza jednak nie tylko misjonarzom katolickim. Przybywali tu znani architekci, inżynierowie oraz artyści, których działalność na trwałe wzmacniała poczucie przynależności narodu gruzińskiego do kultury europejskiej. M.in. w latach 1847-1848 przebywał w Kutaisi Marie Brosset – francuski antropolog i historyk, który przetłumaczył gruzińskie średniowieczne dokumenty, wydając je w siedmiu tomach. Zachodnia Europa zawdzięcza mu opisanie historii Gruzji w słynnym dziele Histoire de la Géorgie. Publikacja wydana w połowie XiX wieku przybliżyła historię Kaukazu wielu uczonym europejskim przyciągając uwagę intelektualistów, nauczycieli oraz akademików.
W latach 1877-1884 mieszkała i pracowała w Gruzji późniejsza pierwsza laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Bertha von Suttner. Wraz z nowo poślubionym mężem Arturem przyjechali do Kutaisi na zaproszenie książęcej rodziny Dadiani (dalej nieco więcej o tym historycznym rodzie, kluczowym dla historii Gruzji jak w Polsce Radziwiłłowie czy Poniatowscy). Bertha zajmowała się udzielaniem lekcji dzieciom książęcym i ich zaprzyjaźnionym rodzinom w Kutaisi, zaś Artur pisał korespondencje do europejskich gazet o sytuacji na Kaukazie. Zwłaszcza na temat toczącej się niedaleko wojny turecko-rosyjskiej (1877). Późniejsza książka Berthy von Suttner „Die Waffen nieder!” (Złóżcie broń) była inspirowana wydarzeniami na froncie kaukaskim. Książka wydana w Niemczech i Austrii w 1889 roku, przetłumaczona na wiele języków uzyskała wielki rozgłos i przyniosła autorce sławę, a w 1905 roku Pokojową Nagrodę Nobla. Bertha z mężem Arturem przez ostatnie dwa lata na Kaukazie mieszkali jeszcze w Tbilisi, aby następnie wrócić z bagażem gruzińskich doświadczeń do rodzinnej Austrii. Nie wiemy czy i jak aktywnie oraz z kim oboje utrzymywali kontakty towarzyskie podczas swojego kilkuletniego pobytu w Kutaisi; nie wiemy czy osobiście poznali rodziców Władysława Raczkiewicza. Jako wierni katolicy musieli się na pewno spotykać na niedzielnych mszach w kutaiskim kościele. Łacińska liturgia łączyła tutaj przedstawicieli wielu nacji – Gruzinów, Polaków, Francuzów, Niemców itd.
Aby zrozumieć i poznać atmosferę panującą w rodzinie Raczkiewiczów warto posłuchać, co o mieście Kutaisi mówią jego mieszkańcy, których dziadkowie i rodzice przekazali pamięć o stylu życia, warunkach, atmosferze i funkcjonowaniu rodzin należących do elity miasta w końcu XIX i na początku XX wieku.
Według Marii Sulakwelidze, kierownika muzeum Zachariasza Paliaszvili, kutaiskie rodziny, nawet te książęce i z długimi rodowodami, żyły bardzo skromnie. Cechą elity kutaiskiej była z jednej strony duma, ale z drugiej skromność i powściągliwość. Nie należało do dobrego tonu popisywanie się i wywyższanie poprzez demonstrację swojego stanu posiadania czy zajmowanej pozycji społecznej.
Niko Antidze – szef Gruzińskiej Agencji Dziedzictwa Narodowego – opowiada, że Kutaisi zawsze się jednak wyróżniało na tle innych miast Gruzji. Był to najważniejszy ośrodek intelektualny na Kaukazie, do początku XX wieku. Tbilisi miało charakter handlowy, zwłaszcza rozwinęło się pod koniec XIX wieku. Ale elita intelektualna przyjechała tam na dobre dopiero na początku ubiegłego stulecia. Do tego czasu przez wiele stuleci Kutaisi było centrum „gruzińskiego” patriotyzmu, narodowej dumy. Stąd wywodził się starodawny ród Bagratich, który wydał Gruzji najlepszych synów i córki – przyszłych królów, władców i książąt, dowódców armii i duchowych liderów narodu. To w Kutaisi (monastyr Gelati) powstaje na początku XII wieku unikatowy w skali światowej średniowieczny ośrodek naukowy, teologiczny i filozoficzny. Księgi i prace naukowe przechowywane w Gelati inspirowały pokolenia mieszkańców Gruzji, zbiory były dostępne aż do początków XX wieku.
Dzięki królowej Tamarze – wnuczce króla Dawida – doszło do zbliżenia z rodziną bizantyjskich Komnenów. To oni – Dawid i Aleksy Komnenowie (wnuczkowie upadłego cesarza Andronika I) – wychowani na gruzińskim dworze, także w Kutaisi, zdołali odbudować później część wschodnią cesarstwa, ze stolicą w Trapezuncie (Trabzon) w 1204 roku. Królowa Tamara dzięki opiece nad Komnenami uzyskała również ogromny wpływ na dużą część Biznacjum – co przyczyniło się do wzrostu politycznego i gospodarczego Gruzinów od XIII do połowy XV wieku, aż do upadku Konstantynopola. Dość powiedzieć, że z Kutaisi do Trabzonu jest niewiele ponad 300 km. Dzięki królowej Tamarze stolica Kolchidy znów zaczęła być znaczącym ośrodkiem i punktem odniesienia dla wielu państw i narodów regionu Małej Azji, Europy i Kaukazu.
Kutaisi posiadało silną tradycję miejskiej kultury europejskiej. Z jednej strony przechowywano pamięć o bizantyjskiej przeszłości (tutaj na straży tradycji nieprzerwanie stał klasztor Gelati, dawniejsza Akademia, założona przez króla Dawida) jak i o europejskiej grecko-rzymskiej kulturze śródziemnomorskiej (przechowywanej pamięcią Greków, którzy przetrwali do początku XX wieku, znani jako „Grecy pontyjscy”, co silnie oddziaływało na styl życia i architekturę miasta, budowanego na ogół z kamienia.
Z kronik i świadectw pisanych z początku XX wieku wiemy, że w Kutaisi miał miejsce wielki pożar, który strawił znaczną część ludzkich domostw. Przyczyniły się do tego zarówno brak odpowiedniego zabezpieczenia, jak i silny, porywisty wiatr, który w Kutaisi jest bardzo częstym gościem.
Z innych nieszczęść, które musiały być przedmiotem troski i niepokoju w domu Raczkiewiczów były wojny i licznie grasujące po okolicach grupy zbrojne, które wzbudzały lęk i uruchamiały wyobraźnię. Najsłynniejszym konfliktem tamtych czasów było powstanie guryjskie. Grupy uzbrojonych „robin hoodów” grasowały po całej Megrelii, Imeretii i Gurii odbierając majątek zamożniejszym. Krótko, przez 1,5 roku funkcjonowała nawet (w 1905 r.) guryjska socjalistyczna republika, której sława rozniosła się dzięki korespondentom ówczesnych gazet, na cały świat. Władze carskie długo nie mogły stłumić powstania i w rezultacie podjęto szeroko zakrojoną akcję likwidując wiele miasteczek i wsi, z ogromną surowością karząc nawet tych, którzy nie mieli wiele wspólnego z tą irredentą. Przy okazji oczywiście rozwinęło się sporo grup przestępczych, zwykłych rabusiów i bandytów, z którymi walczono przez dziesiątki lat.
Tymi opowieściami na co dzień w domu oraz w korespondencji musieli się dzielić rodzice Władysława Raczkiewicza. Tym żył młody adept sztuki adwokackiej na studiach i w pierwszych latach swojej pracy zawodowej.
Niewiele wiemy, dlaczego na przełomie 1900/1901 roku rodzice wybierają dla Władysława Raczkiewicza gimnazjum w Twerze i tam go posyłają na dalszą edukację. Według Meraba Kezewadze z Archiwum Państwowego w Kutaisi, ojciec Władysława – sędzia sądu gubernialnego w Kutaisi – zabiegał o przeniesienie do Tweru. Było i bliżej Polski i bliżej centrum imperium. Świadczyć o tym ma dokument w tbiliskich archiwach – podanie podpisane przez sędziego Józefa Raczkiewicza, datowane na 1901 rok. I nie była to jego pierwsza prośba.
Są też inne różnice i niejasne momenty w dziecięcej/młodzieńczej części biografii Raczkiewicza. Powstaje pytanie, kiedy przyszły Prezydent ukończył twerską szkołę – jedni podają rok 1903 inni 1905.
Twer był ważnym ośrodkiem miejskim rosyjskiego imperium, na szlaku między Moskwą a Petersburgiem. Tutaj mieszkało też wielu wybitnych Polaków. Wśród nich przyszły rektor Uniwersytetu Wileńskiego profesor prawa Bronisław Wróblewski. W tym samym czasie co Raczkiewicz, w gimnazjum żeńskim w Twerze, uczyła się młodsza od niego o 4 lata Jadwiga Falkowska (1889-1944), założycielka pierwszych żeńskich drużyn harcerskich. Zginęła w Powstaniu Warszawskim. Atmosfera patriotyczna wśród Polaków w tym starym rosyjskim mieście musiała bardzo znacząco wpływać na kształtowanie się postaw i systemu wartości Władysława Raczkiewicza. Tutaj urodził się też i wychował założyciel Zgromadzenia Księży Zmartwychwstańców Paweł Klemens Smolikowski (1849-1926). Ducha religijnego i patriotycznego przyszły Prezydent RP umacniał w kościele katolickim, który był w Twerze prawdziwą twierdzą polskości. Z tegoż miasta pochodził jeszcze Władysław Sołtan (1870-1943), były Minister Spraw Wewnętrznych oraz Wojewoda Warszawski, prawnik i wybitny działacz państwowy w czasach II Rzeczpospolitej. Podobnie jak Raczkiewicz Sołtan studiuje prawo na Uniwersytecie w Dorpacie (Tartu), później zostaje wziętym adwokatem w kilku rosyjskich miastach.
Z Twerem wiąże się też inna tragiczna historia Polaków. To tutaj w 1940 roku NKWD wymordowało 6300 polskich policjantów i żołnierzy internowanych przez Sowietów po 17 września 1939 roku na okupowanych ziemiach polskich. Twer łączy zatem tragedia w Katyniu, o której dalej będziemy jeszcze pisać w kontekście emigracyjnej działalności polskich instytucji władzy w Londynie.
W trakcie wakacji i świąt Raczkiewicz podróżował z Tweru do rodzinnego Kutaisi korzystając z dobrze rozwiniętej linii kolejowej na szlaku między Petersburgiem a Kaukazem. Warto nadmienić, że jednym z głównych twórców linii kolejowej w tej części imperium rosyjskiego był polski inżynier Karol Bentkowski (1820-1901). W Kutaisi kolej była dostępna dla podróżnych już w latach 70 XIX wieku. Linia ta rozwinęła się szczególnie z powodu konieczności transportu towarowego – z Baku przywożono cysternami kolejowymi – ogromne jak na tamte czasy ilości wydobywanej ropy naftowej. Boom naftowy zaczął się już w latach 70-tych XIX wieku, a szczególnie mocno rozwinął się, gdy rosyjski rząd umożliwił przedsiębiorcom nabywanie na własność działek naftowych nad morzem kaspijskim. Wtedy Baku, a również Tbilisi i inne miasta na trasie kolei Zakaukaskiej i Petersburskiej zaczęły się gwałtownie rozwijać. Wśród międzynarodowych przedsiębiorców prym wiedli Rotszyldowie oraz Alfred Nobel z braćmi i synami.
Trzeba dodać, że w rozwój Baku (szczególnie wydobycie i transport ropy naftowej) ogromny wkład włożyli Polacy. Tadeusz Wyganowski (1877-1926), Paweł Potocki (1879-1932), rodzina Rylskich i wielu innych, ale przede wszystkim wybitny inżynier-geolog „polski Nobel” czyli Witold Zglenicki (1850-1904) twórca urządzeń górniczych i systemu wydobycia ropy naftowej z szelfu morza kaspijskiego, autor wielu projektów przemysłowych, które uczyniły Baku i cały region prawdziwym eldorado.
Kaukaz – dzisiejszy Azerbejdżan i Gruzja stały się nie tylko popularnymi miejscami robienia wielkich interesów. Rozwój przemysłu pociągnął za sobą także zainteresowanie bogatych Rosjan przyrodą Gruzji. Dlatego przez węzeł kolejowy koło Kutaisi przejeżdżało rocznie tysiące kuracjuszy do słynącego z wody mineralnej i zdrowego powietrza górskiego Borjomi. Miejscowość ta była oczkiem w głowie rosyjskich carów.
Dlatego w tamtych burzliwych czasach wybór zawodu prawniczego, wydawał się dla rodziny Raczkiewicza najbardziej słusznym, chociaż początkowo na Uniwersytecie w Petersburgu studiował on matematykę to porzucił ten kierunek dla prawa.
W ówczesnym Petersburgu jedną z dominujących grup narodowych byli Polacy. Dlatego Raczkiewicz szybko włączył się do polskiej Organizacji Młodzieży Narodowej, potem do tzw. „Zet” czyli Związku Młodzieży Polskiej. Rozdyskutowani studenci pragnęli nie tyle szybkiej niepodległości Ojczyzny co sprawiedliwości społecznej. W kołach młodzieży narodowej panowało raczej przekonanie o nieuchronności trwania systemu carskiego i dlatego wojna z Japonią w 1905 roku nie wzbudzała tu rewolucyjnych nastrojów. Polacy w Rosji byli raczej lojalnymi obywatelami, zaś rewolucjoniści i socjaliści byli uważani za element groźny, wywrotowy i niebezpieczny. Zmiana nastrojów i postaw patriotycznych nadchodziła jednak bardzo szybko. Młodzież narodowa – Polacy w Rosji – powoli przekonywała się do konieczności jakiejś formy aktywności na rzecz przyszłej niepodległości Polski, choć była to działalność „rozważna i ostrożna”.
Tym bardziej do lojalnej postawy skłaniały liczne ustępstwa administracji carskiej po 1905 roku, na rzecz kościoła katolickiego oraz nauczania języka polskiego na obszarze dawnej Rzeczypospolitej. Koncesje na rzecz polskości osłabiały ducha niepodległościowego u znacznej części polskich elit. Ale postulaty autonomii polskiej na obszarze dawnego państwa polskiego wydawały się młodemu studentowi mało radykalne. Jak twierdzi wielu biografów Raczkiewicza, w okresie pobytu w Petersburgu formowało się w nim przekonanie, że jest mu bliżej do radykalnego programu społecznego PPS – Frakcja Rewolucyjna. Być może był to jeden z powodów, że młody student podjął decyzję o przeniesieniu się do Dorpatu (Tartu), gdzie kontynuował studia, zakończone w 1911 roku uzyskaniem dyplomu magistra nauk prawniczych.
Tuż po studiach wrócił na rok do Tweru, gdzie odbył służbę wojskową zakończoną uzyskaniem stopnia chorążego rezerwy artylerii konnej.
Po studiach i odbytej służbie wojskowej Raczkiewicz uzyskuje posadę w sądzie w Mińsku. Żeni się tam z młodszą o sześć lat Jadwigą Niesłuchowską. Ślub miał miejsce w katedrze katolickiej w Mińsku 25 września 1912 roku. Małżeństwo Raczkiewiczów nie doczekało się potomstwa. Żona Prezydenta RP żyła jeszcze długo po śmierci męża na emigracji, zmarła w roku 1970.
Jadwiga pochodziła ze znanej rodziny Niesłuchowskich, do której należeli m.in. adwokat miński Lucjan (1817- 1880) oraz jego syn Jan, który wybrał białoruską tożsamość i rozwinął się jako wybitny poeta oraz działacz oświatowy walczący o prawo do nauki w języku białoruskim. Jan Niesłuchowski przybrał sobie literacki pseudonim Janka Łuczyna. Co ciekawe, po studiach inżynierskich w Petersburgu, ukończonych w 1877 roku, pracował w Tbilisi jako naczelnik magazynów kolejowych, przyczynił się także do rozbudowy sieci kolejowej na Kaukazie. Z powodu ciężkiej choroby i paraliżu wrócił po kilku latach na Białoruś. Nie wiemy jednak dokładnie jakie były wspólne korzenie rodzinne Jadwigi z tą białoruską częścią rodu Niesłuchowskich i czy Raczkiewicz znał całą rodzinę. Wydaje się jednak, że część rodziny Niesłuchowskich przyznawała się do białoruskości. Co ciekawe, jedno nazwisko Niesłuchowski znane jest nawet we współczesnej historii mniejszości białoruskiej w Polsce. Nikanor Niesłuchowski był do 1985 roku biskupem prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej. Urodzony w Rawaniczach koło Mińska w 1909 roku; jako zmarły pasterz diecezji został pochowany na cmentarzu prawosławnym w Białymstoku.
Władysław Raczkiewicz rozpoczął praktykę adwokacką, prawdopodobnie dzięki wpływom teściów, jako aplikant a następnie adwokat przysięgły w Wileńskiej Izbie Sądu Okręgowego w Mińsku Litewskim. Wielokulturowość i koloryt narodowościowy Mińska Litewskiego na początku XX wieku musiał głęboko wryć się w młody i chłonny umysł adwokata Raczkiewicza. Ten duch tolerancji i zrozumienia dla osób odmiennej kultury, wyznania czy języka będzie później ważną cechą dominującą tego polityka i męża stanu. Gdy chcemy się zanurzyć w tę atmosferę miasta w latach 1912-1918 warto poczytać książki Sergiusza Piaseckiego, zwłaszcza jego słynną Trylogię złodziejską, o mińskim światku przestępczym (Jabłuszko, Spojrzę ja w okno…, Nikt nie da nam zbawienia, wydane po raz pierwszy w 1946 i 1947 roku, w Instytucie Literackim w Rzymie, założonym przez Jerzego Giedroycia. Sergiusz Piasecki zamieszkał po wojnie w Londynie, ale nie wiemy czy i w jaki sposób skontaktował się jeszcze z Prezydentem Raczkiewiczem, przed jego śmiercią, aby podarować świeżo wydane egzemplarze swojej powieści. Bohaterami trylogii Piaseckiego był nie tylko dobrze znany Raczkiewiczowi Mińsk Litewski, ale także złodzieje i przestępcy, których z opresji mógł czasem ratować młody adwokat zatrudniony w Sądzie Okręgowym.
Młody adwokat Raczkiewicz poznał w Mińsku, znanego z ugodowości wobec polityki carskiej posła do Dumy z 1905 i 1906 roku Aleksandra Lednickiego (1866-1934), również praktykującego adwokata. Ten stronnik Romana Dmowskiego i Narodowych Demokratów zasłynął jednak już w niepodległej Rzeczypospolitej z twardego stanowiska wspierającego w latach 1919-1923 niepodległości państw powstałych po rozpadzie imperium Romanowów. W wydawanym przez siebie piśmie „Tydzień Polski” publikował artykuły i oświadczenia opowiadając się za niepodległością Litwy, Łotwy, Estonii, Finlandii i Gruzji.
Polityczny temperament Aleksandra Lednickiego, starszego o pokolenie od Raczkiewicza musiał wywierać duże wrażenie na początkującym adwokacie, zwłaszcza, że na gruncie towarzyskim łączyło ich wiele. Obaj uczęszczali do modnego wówczas Domu Szlacheckiego, brali udział w zebraniach, balach i prywatnych przyjęciach w polskich rodzinach w Mińsku Litewskim.
W związku z wybuchem Wielkiej Wojny Władysław Raczkiewicz w dniu 1 sierpnia 1914 roku otrzymał kartę mobilizacyjną i jako chorąży rezerwy musiał stawić się w sztabie Rosyjskiego Frontu Zachodniego, gdzie służył aż do 1917 roku. W czasie wojennej zawieruchy Raczkiewicz z pewnością nie jeździł już do rodziców do Kutaisi. Nie wiemy też nic o ich dalszych losach.
Na tym etapie życia kończy się związek przyszłego Prezydenta RP z rodzinnym Kutaisi i z Gruzją.
Żródła:
1. Ajnenkiel Andrzej, Drzycimski Andrzej, Paradowska Janina, Prezydenci Polski, Warszawa 1991
2. Drozdowski Marian M., Władysław Raczkiewicz Prezydent RP, Warszawa 2002;
3. Furier Andrzej, Polacy w Gruzji, Warszawa 2009,
4. Kaczmarek Zygmunt, Marszałkowie Senatu II Rzeczypospolitej, Warszawa 1992
5. Korpalska Walentyna, Raczkiewicz Władysław, w: Słownik Biograficzny Pomorza Nadwiślańskiego, Tom 4, str. 26-27, Gdańsk 1997;
6. Piotrowski, Jacek, Władysław Raczkiewicz – zapomniany prezydent, Mówią Wieki Nr 06/07 – czerwiec 2007, s. 26-30
7. Szyszkowski W., Władysław Raczkiewicz, Polski Słownik Biograficzny, t. XXIX (4) z. 123, s. 607-608;
8. Wojciechowski Mieczysław Władysław Raczkiewicz – działacz społeczny i państwowy na Wileńszczyźnie i Pomorzu w okresie międzywojennym (ocena jego działalności w nieznanym przemówieniu z lipca-sierpnia 1939 r.) w: Europa Orientalis. Polska i jej wschodni sąsiedzi od średniowiecza po współczesność; studia i materiały ofiarowane profesorowi Stanisławowi Alexandrowiczowi w 65 rocznicę urodzin. (Red. Nauk. Z. Karpus, T. Kempa, D. Michaluk), Toruń, 1996, ss. 483-492;
Ponadto: – zbiory eksponatów i zasoby archiwalne Muzeum Historycznego miasta Kutaisi;
– zbiory eksponatów i nut w Muzeum Rodziny Paliaszwili w Kutaisi;
– relacje ustne mieszkańców Kutaisi;
– fotografie własne autora;
Serdeczne podziękowania dla osób, które opowiedziały mi rożne historie związane z miastem i mieszkającymi tu niegdyś znanymi Polakami a także pomogły znaleźć materiały:
Marine Sulakvelidze – dyrektor Muzeum im. Zachariasza Paliaszwili;
Niko Antidze – dyrektor Agencji ds Dziedzictwa Narodowego Gruzji;
Omar Lanchawa i Nona Katsidze – dyrektorzy Muzeum Historycznego w Kutaisi;
Merab Kezewadze z Archiwum Narodowego w Kutaisi;
Konstantine Natsvilishvili – Doradca Prezydenta Gruzji.